3 min. czytania | 20.04.2022 | Matylda Ryś
Jak pisać maile, które chce się czytać?
Słów kilka o poradnikach
zy jesteśmy w stanie poradzić sobie w życiu bez poradników? Oczywiście, że tak. Z drugiej jednak strony, życie staje się łatwiejsze, gdy ktoś nam coś podpowie, a my będziemy mogli sobie to wdrożyć, oszczędzając czas i nerwy.
Spis treści
Dziś mam przyjemność zaprezentować parę słów ode mnie, taki miniporadnik można by rzec, na temat, który wydaje się dość prosty. Prosty na tyle, że trudno uwierzyć, że ktoś mógłby mieć z nim problem, a jednak! Praktyka podpowiedziała mi, że te problemy się zdarzają, stąd przed Wami niedługi wpis o pisaniu e-maili.
A skoro o pisaniu mowa – sprawdź nasze szkolenie z copywritingu!
Pisać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej
I ani przynajmniej ani bynajmniej nie chodzi mi tu o działania sprzedażowe czy marketingowe, a o takie zwyczajne maile w codziennej komunikacji. Każdy z nas pisze maile, ale zdecydowana większość z tych, które dostaję, jest tak chaotyczna i nieprzemyślana, że generuje 5 kolejnych wiadomości, rozmowę telefoniczną albo i spotkanie.
A wystarczy poświęcić 10 minut więcej na przygotowanie wiadomości, którą będzie się dobrze czytać i stanie się świetnym źródłem wiedzy o aktualnej sytuacji czy projekcie. Wszystko po to, żeby po prostu potem zaoszczędzić czas sobie i naszym odbiorcom.
Ja w moim mailach staram się stosować:
- akapity
- punktory,
- wyróżnienia,
- kolory.
Wszystko po to, by ktoś po otwarciu wiadomości i zerknięciu szybko na treść, wiedział od razu, co tam znajdzie. Robię to po to, żeby szybko mógł wrócić do interesującego go fragmentu i żeby w wiadomości dostał komplet informacji oraz wskazówkę, jaki będzie kolejny krok w naszej komunikacji.
Staram się stosować te zasady w mailach do klientów, współpracowników czy np. gdy staram się o nową pracę i wiem, że mój pracodawca dostanie sto innych wiadomości i dobrze by było, żeby to w mojej szybko i łatwo znalazł to, co jest dla niego najbardziej istotne.
Czy to się w ogóle opłaca?
Efektem takich działań jest to, że jednego maila piszę nawet 30 minut, ale wiem, że to jest czas, dzięki któremu zaoszczędzę kilka godzin w przyszłości i zyskam spokój ducha, że wszyscy wiedzą, na czym stoją. Często też osoby, do których piszę, stosują się do wskazówek w moich wiadomościach. Wiedzą, czego od nich oczekuję i odpowiadają na większość zadanych przeze mnie pytań.
Jeśli jest coś, w czym jestem całkiem dobra, to jest to pisanie maili. I jakkolwiek ta umiejętność wydaje się błaha, tak w codziennym życiu widzę, że często ludzie przykładają do tego małą wagę, w efekcie generując dodatkowe problemy komunikacyjne, które ciągną się nawet wiele tygodni.
Mailowa empatia
Mam nadzieję, że moje inspiracje zasieją w Was ziarno mailowej empatii i znajdziecie w tych wskazówkach coś, co będziecie mogli wprowadzić do codziennej komunikacji. Dziękuję za przeczytanie wpisu do końca i zapraszam do lektury pozostałych artykułów na naszym blogu o marketingu.